środa, 23 marca 2016

NADZIEJA ZOBOWIĄZUJE

„Nadzieja po pierwsze dotyczy dobra. Ściśle rzecz biorąc nadzieja może odnosić się tylko do dobra; tym nadzieja różni się od bojaźni, która rodzi się z zetknięcia ze złem. Po drugie, nadzieja kieruje się do czegoś przyszłego. Nie ma bowiem nadziei na to, co już się posiada; tym nadzieja różni się od radości, że radość wypływa z dobra, którym już można się cieszyć. Po trzecie, potrzeba, aby było to czymś niełatwym do zdobycia. Nie mówi się bowiem o kimś, że ma nadzieję, gdy chodzi o coś bardzo małego, czego zdobycie leży bezpośrednio w jego mocy; tym nadzieja różni się od pragnienia czy pożądania [...]. Po czwarte, jest to możliwe do osiągnięcia. Nie można bowiem mieć nadziei na coś, czego wcale nie można osiągnąć; tym nadzieja różni się od rozpaczy”
— pisze Akwinata, pokazując, że nadzieja jest pragnieniem dobra trudno dostępnego, takiego, które może urzeczywistnić się dzięki solidarnej pracy ludzi. Bo też nadzieja nie jest cnota indywidualną. Tomasz podkreśla, że nie bez przyczyny w modlący się chrześcijanin mówi Ojcze nasz, a nie Ojcze mój. Do nadziei nagli bowiem braterska miłość, która stawia przed nami alternatywę: albo człowiek ocali się we wspólnocie braci, albo samotnie zginie. (W liście Jakuba [5, 16] padają słowa: „Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie”). Nadzieja jest też źródłem sił do Pacyna rzecz urzeczywistnienia ideałów. Tomasz pisze, że żarliwa tęsknota za dobrem, przyszłym i trudnym, ale osiągalnym, uzdalnia człowieka do tego, by to dobro urzeczywistniać, ale także, by potrafić je przyjąć. W tym kontekście widzi on zresztą celowość modlitwy — modlitewna prośba jest pobożną tęsknotą, która czyni w życiu człowieka miejsce na przyjęcie dobra, o które prosi. W końcu nadzieja jest zapatrzeniem człowieka w światło Wschodu, „skąd wschodzi niebo”. Modlitwa z twarzą zwróconą na Wschód, która jest częścią tradycji chrześcijańskiej (choć nie tylko) symbolicznie o tym przypomina. To rodzące się światło, poprzez żarliwą tęsknotę nadziei, ma zrodzić się w człowieku, doskonaląc go w pracy nad rozświetlaniem mroków świata.

Z mojego punktu widzenia nadzieja jest najgłębszym zobowiązaniem wolnomularza. Co prawda to Wolność, Równość i Braterstwo uważane są za podstawowe wartości masonerii. Ale mogą być nimi tylko wtedy, gdy wolnomularzy ożywia nadzieja. Wolność, Równość i Braterstwo są bowiem dobrami trudno osiągalnymi i — przynajmniej jak dotąd — nigdy nie urzeczywistniły się w pełni. Każdy okres i każda epoka mnożą swoje własne problemy, które wymagają rozwiązania, by ideały te stały się choć trochę bliższe życiu. W tym sensie Wolność, Równość i Braterstwo są prawdziwymi światłami masonerii, naszym Wschodem — patrząc w nie powinniśmy rozpromieniać się od środka i pracować tak, by do ciemności świata przychodzić ze Wschodu, czyli ze światłem. Nie możemy też praktykować ich  pojedynkę — choćby równy mogę być tylko wtedy, gdy mam z kim  się „mierzyć”. Wolny mogę być wtedy, gdy jestem samosterowny, a nie wtedy, gdy ktoś „z góry” dekretuje, jak mam działać i co w moim działaniu jest właściwe, a co nie. Bez równości i wolności nie zaistnieje braterstwo, tylko relacje nadrzędności i podrzędności, władzy i podporządkowania wiążące lepszych i gorszych.

Nie żyjemy w idealnym świecie. Idealny nie jest więc też świat wolnomularski. Ważną kwestią regulującą jego życie jest wzajemne uznawanie się obediencji i lóż. Powoduje, że wspólna rytualna praca Sióstr i Braci bywa niemożliwa. Bywa także, że baza wiedzy o wolnomularstwie prezentowana na różnych stronach internetowych bywa niekompletna — wtedy brak więzi nie dotyczy już wspólnych prac rytualnych, ale także kontaktów bardziej prywatnych i rozprzestrzeniania informacji o pracy wolnomularzy z jakichś powodów uznawanych za „mniej swoich”. Bywa w końcu, że jako inicjowaniu czujemy się lepsi od tzw. profanów. Wszystko to stawia pod znakiem zapytania ideał Braterstwa, a wraz z nim także ideały Wolności i Równości. Sensu zaś nabierają słowa anonimowego autora, że braterstwo jest najpiękniejszym wynalazkiem hipokryzji”. Jak sądzę, nie należy przechodzić nad tymi słowami obojętnie.

Czym jest hipokryzja? To dwulicowość, obłuda, stosowanie odmiennych zasad moralnych w zależności od koniunktury, a także tworzenie obszarów tabu „o których się nigdy nie rozmawia publicznie; zazwyczaj są to sprawy, które w świadomości wielu ludzi są niemoralne, ale są lub były jednocześnie masowo praktykowane”.  Co może łączyć braterstwo z hipokryzją? Choćby to, że kierowanie się zasadami braterskimi w jakiejś sferze naszego życia może służyć za rozgrzeszenie dla niegodziwości popełnianej w innych sferach. Braterstwo może być także wygodną nazwą dla działających klik, które pod pięknymi sztandarami służą sprawom niegodziwym. Bolesną ilustracją może być działalność loży P-2 i brata Licio Gelli. Braterstwo może także usprawiedliwiać taki rodzaj filantropii, który umacnia społeczne nierówności. Pisał o tym brat Oscar Wilde, jasno pokazując, że filantropia jest ideologią kapitalistów, swoistym listkiem figowym, skrywającym bezwstyd wykorzystywania robotników. Innymi słowy — braterstwo jako określenie związków między ludźmi, może być narzędziem wykluczenia. Zamknięte grupy ludzi połączonych silnymi więziami emocjonalnymi i interesami, mogą być opresyjne w stosunku do innych grup społecznych. Być może dlatego masoni podkreślają ogólnoludzki, uniwersalny sens braterstwa i wierzą, że kiedyś „wszyscy ludzie będą braćmi”. Musimy jednak zwrócić uwagę na paradoksalny charakter tych słów.

Zastanawiam się na ile ożywia mnie nadzieja na dobra przyszłe i trudne — Wolność, Równość, Braterstwo? Na ile taka nadzieja ożywia polskie wolnomularstwo? A może marniejemy bez nadziei, odwołaniem do ideałów uzasadniając kulawo niepełną wolność, niepełne braterstwo i niepełną równość?

Jeden z pierwszych symboli, które spotyka mason, jest kogut. Symbolizuje on czujność. Wiązano z tym symbolem także odstraszanie zła. I wyczekiwanie na świt. Można rzec, że jest symbolem nadziei. Czy symbol ten towarzyszy nam przez całe masońskie życie? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz